Pacjent przyjeżdża do szpitala.
Czeka siedmioosobowa sala.
Obiad wjeżdża na salę.
Krzeseł nie ma wcale.
To jest zarzut,
że brakuje też na korytarzu.
(Wolno bo wolno, lecz przyjdą takie czasy,
że będę -w Państwowym Szpitalu Pierwszej Klasy.
Umysł rozmięka w takim gorącu.
Tutaj prawda niestety jest na końcu.)
Grzegorz Rymopis
|